Ciasto czekoladowe... Ale z czekolady zostało tam tylko kakao. Ponadto... nic! Ani maki, ani mleka, ani tłuszczu, ani żadnej lecytyny czy czegoś... Nic... Kakao i... Fasola! Tak - to prawda, tak - to niemożliwe! Myślałam, że będzie tak ohydne, że nie da się zjeść. Przepis na ciasto z fasoli widziałam już rok temu i... No nie mogłam się odważyć. Kasza ok, ale fasola?! To tylko z cebulką, kminkiem i czosnkiem :) Ponadto moczyć fasolę, gotować, przepłukać, umyć garnek... Cały ten zachód, tylko po to, żeby ją zmarnować? Nie...
Gdy jednak mój roczny synek, zafascynowany wyjmowaniem puszek z szafy wyjął puszkę z eko fasolą, zorientowałam się, że zbliża się jej "termin". No dobra... Coś słodkiego by się w sumie zjadło. Przepis? JEgo przygotowanie to jakieś 2 minuty! Co tam, zaryzykowałam. Werdykt? Pycha!!!