Raczej roślinnie,
ponieważ większą część mojej diety stanowią rośliny, ale czasami zdarza mi się
jeść ryby i mięso. Raczej roślinnie, również dlatego, że bardzo lubię jajka i
używam ich do wypieków oraz jadam masło i często dodaję do potraw masło
klarowane, a te składniki jak wiadomo roślinne nie są. Wiele moich przepisów
można by nazwać wegańskimi, jeśli jednak w przepisie użyłam masła lub masła
klarowanego weganie mogą je spokojnie zastąpić innym tłuszczem roślinnym - np.
olejem kokosowym, którego też chętnie
używam i wtedy przepis stanie się już wegański.
Raczej roślinnie również dlatego, ponieważ wg medycyny
chińskiej, którą się kieruje przy odżywianiu, mięso oraz białko odzwierzęce
(masło, jaja) mają działanie wzmacniające, którego nie da się zastąpić żadną
rośliną*. Jednak w tym miejscu zaznaczę, że wzmacniające działanie mięsa polega
na dawkowaniu go w bardzo małych ilościach, najlepiej w postaci długo
gotowanego rosołu. Taka potrawa wzmacniania osoby osłabione, anemiczne, jest
też lekarstwem, które podaje się kobiecie po porodzie i podczas karmienia
piersią, aby wzmocnić organizm osłabiony odżywianiem dziecka. Mięso, którego
się używa do takiego bulionu (oraz w ogóle) powinno być ekologiczne, od
zwierząt dobrze odżywianych i traktowanych, nie zamkniętych w klatkach i
"odżywianych" paszą pełną pestycydów i antybiotykami.
Mięso spożywane w dużej ilości, szczególnie smażone jest ciężkostrawne,
a organizm nie jest w stanie wykorzystać tej skoncentrowanej dawki odżywczej
jaką jest mięso i odkłada go w postaci złogów i patologicznego śluzu, który
przyczynia się do rozwoju różnych chorób m.in. tzw. chorób cywilizacyjnych (alergie, astma, cukrzyca, choroby serca, nowotwory...)**.
Podsumowując - to co może być lekarstwem może być i trucizną. W mojej diecie i przepisach nie ograniczam się wyłącznie do kuchni wegańskiej i wegetariańskiej, jadam ryby i mięso i takie przepisy też będę zamieszczać, ale tych będzie znacznie mniej niż tych roślinnych. Mam jednak nadzieję, że moje przepisy przypadną do gustu również zatwardziałym mięsożercom.
Agnieszka Mrówczyńska